Właśnie zerknąłem na pewną pracę i chciałbym podzielić się z Wami swoimi refleksjami. Świeżutkie, jeszcze pachnące badania na temat skuteczności czy wiarygodności diagnostyki obrazowej (tutaj konkretnie o rezonansie magnetycznym).
Badaniu poddana została 63 – letnia kobieta z dolegliwości bólowymi w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, u której wykonano skan rezonansem magnetycznym 10 razy w przeciągu 3 tygodni. Wyniki?
Poproszę o werble…
Niemal 10 różnych wyników badania. 🎉🎇🎊🎆🎯
Przyjrzyjmy się teraz popularnemu modelowi podejścia do pacjenta z bólem w „krzyżu”. Idzie bidula do lekarza. Po specjalistycznym badaniu wykonanym przez doktura – podniesieniu jednej i drugiej nogi trzeba zajrzeć do środeczka. Zaleca więc badanie rezonansem. Ops! 🙊 Przepuklina modeluje przednią powierzchnię worka oponowego i ogranicza światło zachyłków kanału kręgowego (i inne takie trudne do zrozumienia zdania to wyniki wykonanych badań). Zalecam leżenie w łóżku, jak najmniej ruchu i proszę pod żadnym pozorem się nie schylać – mówi doktur. No to po mnie – myśli sobie chłop.
Spokojnie. Z pomocą przychodzi rehabilitacja. Przypisane zostały zabiegi typu prądy, lasery i kąpiele wirowe. Nie pomogło? Trudno. Trzeba będzie rozważyć zabieg operacyjny na zmiany widoczne w badaniu rezonansem.
Klasyk.
Wyniki badań powinny zwrócić uwagę na konieczność zaktualizowania modelu rehabilitacji. Zmiany widoczne na obrazie nie są jednoznaczne ze źródłem bólu. Alarmują o tym już nawet dzieci. 😉
Diagnoza w przypadku bólu w okolicy pleców nie może być stawiana na podstawie zdjęcia RTG, MRI, legitymacyjnego, rodzinnego czy każdego innego. Należy je traktować jako badanie dodatkowe a nie zasadnicze. Wówczas ma to sens. Zabiegi przypisywane przez dokturów jeśli chodzi o rehabilitację nie służą do leczenia. Służą do wyciszenia objawu. Nie ma tu miejsca na szukanie źródła bólu. A ja się pytam – dlaczego? Przecież to jest właśnie najistotniejsze.
Jak zatem ocenić co może być źródłem bólu? Moim skromnym zdaniem, myśląc dość skrótowo – przez terapię. Już tłumaczę. Jeśli poddamy terapii daną strukturę (mowa tu o nieinwazyjnych działaniach z zakresu terapii manualnej) i widzimy natychmiastową poprawę to jesteśmy w stanie podejrzewać, że to między innymi ta struktura była odpowiedzialna za dolegliwość bólowe. Oczywiście nie jest to działanie na oślep bo informacje uzyskane z przeprowadzonego z pacjentem wywiadu i ocena kliniczna zacieśniają obszar poszukiwań. Jeśli jest coś niepokojącego w trakcie badania lub terapii wtedy dopiero warto rozważać badanie obrazowe.
Kolejną istotną kwestią jest coś co na język polski przetłumaczyć można by było jako centralne przewrazliwienie (central sensitization). Myślę, że pozwolę sobie rozwinąć to kiedyś w kolejnym poście bo jest to bardzo obszerny temat (może podczas kolejnej podróży na mecz z Lakersami, jak teraz… pozdrawiam Was Chłopy! 😁) Do sedna. Kreowanie w głowie obrazów na temat trwałych urazów, dyskopatii, zmian zwyrodnieniowych czy uciskanych nerwów wpływa niezwykle niekorzystnie na nasz układ nerwowy. Jest przyczyną nasilania się dolegliwości bólowych, utrzymywania się ich przez długi czas, lęków przed ruchem i ogólną aktywnością. Do kreowania takich obrazów przyczynia się bardzo silnie oglądanie owych zmian na super duper precyzyjnych skanach każdego centymetra naszego ciała.
Pamiętajcie jednak, że ten obraz „rysowany” jest przez maszynę, która lubi się mylić (jak pokazują powyższe badania).
Nie chcę by ten post odbierany był jako reklama. Chcę zwiększyć poziom Twojej świadomości, drogi czytelniku, na temat własnego ciała. Zanim więc wydasz trochę szmalu na koncert dubstepu w wielkim okręgu z magnesu i jedno z droższych selfie a później pójdziesz pokroić to co jest tam widoczne, pomyśl o alternatywnych formach leczenia. 😁
Warto to rozpowszechniać ze względu na fakt, że być może miałoby to szansę odbić się na kieszeniach nas wszystkich. Pomyśl tylko ile forsy idzie na marne przez pstrykanie tych kosztownych selfie na lewo i prawo przez NFZ.
Bądź pozdrowiony czytelniku, który dotarłeś tutaj. Możesz odetchnąć. Skończyłem. 😉
Pomóż mi uświadamiać ludzi i puść dalej jeśli uważasz to za wartościową informację.
W komentarzu zostawiam link do badań.